Kilo pomarańczy gotować na wolnym ogniu przy obfitości wody zmieniając ją przytem często, aby gorycz z owocu wyciągnąć. Zmienić wodę wypadnie około 5 razy. Kiedy owoce są już tak miękkie, że się dadzą przekłuć słomką, odcedzamy je z wody i ostrym nożem szatkujemy cieniutko, odrzucając pestki. Kilo cukru zalać szklanką wody, zagotować, mieszając, żeby nie przypalić i włożyć poszatkowane pomarańcze. Smażyć aż się skórki zaczną robić przeźroczyste. Kto lubi kwaśniejsze, może na kilka minut przed zdjęciem z ognia wcisnąć sok z cytryny, uważając bardzo, aby nie wpuścić pestki. . Pewne urozmaicenie w smaku otrzymujemy, jeżeli na kilo pomarańczy weźmiemy dwie cytryny, które gotujemy nieco krócej bo prędzej są miękkie albo dwie trzy zielone, gorzkie pomarańczki, sprzedawane w lepszych drogeriach.
Szatkując można odkroić „piętki” owoców, zwłaszcza gdy są grube. Zielonych pomarańczy w drogerii nie dostaniemy. Ale możemy się pokusić o dodanie do gotowania dwóch limonek, a kto lubi – niech wetrze lub wkroi do konfitury świeży imbir. Albo doda kilka płatków kandyzowanego. Ja dodałam sok z cytryny, imbir wtarłam, wlałam także naparstek ciemnego rumu. Można pewnie dawać wanilię, kardamon, wodę pomarańczową lub różaną. A może dorzucić kilka pokrojonych owoców kiwi, pestki granatu, sok z czerwonego grejfruta? Możliwości jest wiele.
Konfiturę wkładamy w słoiczki wyparzone wraz z nakrętkami. Nie ma potrzeby pasteryzowania jej, szybko zniknie.